Archive for the ‘Inne problemy pupilów’ Category

Pchły

Czy widzisz tę skaczącą pchłę na twoim drapiącym się ulubieńcu? Nie zauważyłeś jej? Szkoda, w ciągu miesiąca ta maleńka istotka (z małą pomocą partnera) jest w stanie zapełnić twój dom ćwiercią miliona nowych lokatorów – jej potomków.

Co więcej, jeśli zobaczysz na zwierzęciu jedną pchłę, możesz być pewien, że sto innych już szaleje w jego futrze, ale także w ogrodzie, na podłodze, w pokryciu mebli, ostrzega dr Michael Dryden, docent parazytologii w Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Stanowego Uniwersytetu Kansas, w Manhattan, Kansas. „To może być wręcz zniechęcające”.

Te małe szkodniki potrafią być bardzo trudne do wytępienia. Tak naprawdę nigdy nie będziesz w 100% pewien, czy udało ci się ich po­zbyć całkowicie. Ale zawsze możesz zabezpieczyć swego podopiecz­nego przed atakiem pcheł. „Przekonasz się, że jest to niekończąca się batalia, jeśli jednak będziesz konsekwentny, w końcu wygrasz”, za­pewnia dr Philip Kass, docent epidemiologii Wyższej Szkoły Wetery­narii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. Przeczytaj niżej, co mo­żesz zrobić.

Pazury – psy

Nie przeocz nadliczbowych. Psy mają dodatkowe pazury, nie się­gające ziemi, a więc bez szansy na ścieranie. Są one zawsze obecne na przednich kończynach, a niekiedy i na tylnych, na wewnętrznej ich stronie. Rosną na znaczną długość i łatwo ulegają uszkodzeniom. „Uszkodzone, krwawią zwykle bardzo silnie”, ostrzega dr Holland.

Nie zapominaj o przycięciu dodatkowych pazurów, gdy już zabie­rasz się do cięcia, przypomina dr Weldy. Wielu weterynarzy zaleca usunięcie dodatkowych pazurów, a właściwie palców, w wieku szcze­nięcym. Jeśli taki zabieg wykonuje się u kilkudniowych szczeniąt, za­zwyczaj nie wymaga on nawet znieczulenia, dodaje dr Weldy.

Tylko dla kotów

Najpierw naciśnij. Inaczej niż u psów, pazury u kotów są wcią­gnięte. Żeby można je przyciąć, trzeba lekko nacisnąć palce od czub­ka do łapy. To spowoduje, że pazur sam się wysunie i można go skró­cić, mówi dr Kesel.

Pazury – koniec z drapaniem

Zaczęło się od wypatroszenia skórzanej kanapy, a ostatnio na cennej komódce z wiśniowego drewna pojawiły się kunsztowne wzory, wydrapane pazurami. Twój kot – jakże słodki i czarujący – pazurami drze nie tylko meble, ale i twoje serce.

Aby zapobiec domowym katastrofom, wielu właścicieli kotów decyduje się na drastyczny, zbyt drastyczny, krok i każe im usunąć pazury, ubolewa dr Nicholas Dodman, wykładowca w Zakładzie Chirurgii i dyrektor Kliniki Behawioru Szkoły Me­dycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Tufta w North Grafton, Massachusetts.

Zamiast bolesnego i nieodwracalnego zabiegu dr Dodman radzi zająć się wy­chowaniem kota. A oto, co proponuje.

Postaw drapak. Każdy kot z lubością zatopi pazury w szorstką powierzchnię z włókna sizalowego, toteż trzeba mu przygotować drapak, owinięty ciasno sizalo­wym sznurkiem. Taki pieniek – drapak uratuje twoje meble przed zniszczeniem przez kota. Bez względu na to, jaki to będzie drapak, nie wyrzucaj go, gdy tylko bę­dzie zniszczony. „Im dłużej stoi, tym większą jest atrakcją dla kota, bo przesiąkł jego zapachem, a porwany jest dlatego, że kot często z niego korzysta”, mówi dr Dod­man.

Drapak powinien być dość wysoki, a przede wszystkim – całkiem stabilny. Gdy przewróci się na kota, przestraszy go na długo, a może zwierzę nigdy już do niego nie podejdzie, dodaje dr Dodman.

Ponadto, postaw go w pobliżu tego mebla, który kot wcześniej drapał ze szcze­gólnym zacięciem, dodaje. Gdy już przeniesie swoje zapędy na sizal, przesuwaj drapak powoli, po kilka centymetrów na raz, aż do miejsca, które sam uważasz za najlepsze dla jego postawienia na stałe.

Zwalcz zapach zapachem. Jednym z powodów, dla których koty z taką chęcią oddają się drapaniu, jest pozostawianie własnych śladów zapachowych. W ten spo­sób kot oznacza swoje terytorium. Usunięcie pozostawionych śladów za pomocą płynu neutralizującego, dostępnego w sklepach z artykułami dla zwierząt, może spowodować, że straci zainteresowanie tym miejscem i nie będzie tam więcej dra­pał.

Poza tym można odstraszać koty od konkretnych miejsc, stosując zapachy owo­ców cytrusowych, których koty nie znoszą, zapewnia dr Dodman. W miękkich me­blach poutykaj wysuszone skórki z cytryny lub pomarańczy. Drewniane meble na­trzyj olejkiem cytrusowym albo postaw koło nich odświeżacz powietrza o zapachu cytryny i wymieniaj na nowy co kilka miesięcy.

Pazury – kiedy potrzebny jest lekarz

Większość przypadków problemów z pazurami nie wymaga pomocy lekarskiej i można sobie z nimi poradzić samemu. Czasem jednak kłopot sięga głębiej, doty­czy poduszki łapy, a nawet i kości.

U niektórych zwierząt, podobnie jak u ludzi, dochodzi do wrastania pazurów – ostry koniec może się wbić głęboko w opuszkę, ostrzega dr Scott Weldy, prywat­nie praktykujący weterynarz z El Toro w Kalifornii. Zbyt długi pazur może niefortun­nie zaczepić się o dywan lub gęste poszycie, a skutkiem jest bolesne jego naderwa­nie. W takich przypadkach niezbędna jest interwencja chirurgiczna.

Jeśli po zacięciu pazura krwawienie utrzymuje się dłużej niż dziesięć minut, to – założywszy uprzednio gazowy opatrunek – wzywamy lekarza. Zdarza się, że krew zwierzęcia ma zmniejszoną krzepliwość, i w takim przypadku nie sposób poradzić sobie bez fachowej pomocy.

Nie wszystkie kłopoty z pazurami spowodowane są wypadkami. Bywa, że w przebiegu zakażeń bakteryjnych lub chorób wewnętrznych pazury rosną krzywo lub są silnie zniekształcone, mówi dr Jan A. Hall, specjalista dermatolog z Ville St. Laurent w Montrealu.

Zdarzają się sytuacje, gdy pazur wygląda zupełnie normalnie, ale opuszka jest wyraźnie obrzmiała. Może to wskazywać na groźne zakażenie, dodaje dr Weldy. Ta­kie przypadki wymagają szybkiej pomocy lekarskiej.

Pazury – psy i koty

Skracaj je często. Aby pazury nie rosły zbyt długie i nie doszło do opisanych wyżej komplikacji, powinno się je skracać co sześć, nie rzadziej niż co osiem tygodni, radzi dr M. Lynne Kesel – docent chirurgii na Wydziale Klinicznym Kolegium Medycyny Weterynaryjnej i Biomedycyny Stanowego Uniwersytetu Colorado w Fort Collins.

Jeśli twój ulubieniec rzadko wychodzi poza dom i ogród, i porusza się głównie po miękkim gruncie, pazury trzeba skracać nawet czę­ściej. Niektórzy zalecają, aby mało ruchliwym psom przycinać je co dwa-cztery tygodnie, a trzymanym tylko w domu kotom – raz w mie­siącu.

Ucz, póki młody. „Już młody szczeniak czy kociak powinien być nauczony, że ma siedzieć spokojnie przy obcinaniu pazurów”, mówi dr Kesel.

Ale nie rzucaj się od razu na niego z obcinaczem. Lepiej, aby po­woli przygotować go do tego zabiegu, najpierw tylko dotykając ła­pek, zanim przystąpimy do cięcia, zaleca Anitra Frazier z Nowego Jorku, autorka książki The New Natural Cat. Gdy już przyzwyczai się do dotykania łap, nie będzie tak bardzo protestował przeciwko obci­naniu pazurów.

Tnij ostrożnie. Ciąć trzeba ostrożnie, a przede wszystkim – nie­zbyt głęboko, aby nie uszkodzić rdzenia pazura, różowej wewnętrznej części, bogato unerwionej i ukrwionej. „Obcinając pazury tnij tak,

aby tylko stępić ich końce, a nie żeby je rzeczywiście wyraźnie skró­cić”, ostrzega pani Frazier.

W przypadku kota oznacza to, że ciąć trzeba tylko tak daleko, aby oddzielić ostry koniec pazura. Z psami bywa jeszcze trudniej, bo czę­sto mają one ciemne pazury, tak że nie sposób zobaczyć, gdzie koń­czy się martwa część pazura, którą można obciąć, a zaczyna jego rdzeń.

Na wszelki wypadek, tniemy tylko do miejsca, w którym pazur za­czyna się zakrzywiać do dołu, mówi dr Kesel.

Pazurki jak diamenty. Jeśli twój ulubieniec drży na sam widok obcinacza, może lepiej zniesie piłowanie swoich pazurków pilnikiem jubilerskim, radzi Hazel Christiansen, właścicielka salonu piękności dla zwierząt Blue Ribbon Pet Grooming w Lewiston, Idaho, prze­wodnicząca American Grooming Shop Association. „Na raz nie opiłowuj za dużo, tylko sam koniuszek”, dodaje. Pilniki jubilerskie moż­na kupić w sklepach z artykułami żelaznymi.

Po troszeczku. „Kiedy pies szczególnie nerwowo reaguje na obci­nanie pazurów, obcinaj je stopniowo, na przykład jeden dziennie”, proponuje pani Frazier. „Ludzie ze wszystkim się spieszą, a przecież nie majak cierpliwość, zręczność i łagodność”.

Jak przy goleniu. Jeśli pazur przytnie się zbyt krótko, na głęboko­ści rdzenia, to nie uniknie się dość silnego krwawienia, stwierdza dr

Mollyann Holland, specjalistka leczenia małych zwierząt na Wydzia­le Medycyny i Chirurgii Weterynaryjnej Uniwersytetu Missouri w Columbia. Żeby je szybko powstrzymać, użyj któregoś ze środków, jakie mężczyźni stosują przy goleniu – sztyfciku z ałunem lub koagulującego pudru, radzi dr Holland. Większość tych środków przez chwilę silnie piecze, toteż przytrzymaj mocno zwierzaka, gdy mu je aplikujesz.

W domu kobiet. Jeżeli nie dysponujesz żadnym z wyżej wymie­nionych środków koagulujących, wystarczy zwykła mąka. Po prostu krwawiący pazur zanurz w mące i wetrzyj jej trochę – taki prosty sposób proponuje dr Scott Weldy, prywatnie praktykujący weterynarz z El Toro w Kalifornii.

Ostrożność nie zaszkodzi. Gdy zauważysz, że zwierzę złamało lub naderwało pazur, co jest zawsze bolesne, a często połączone z krwawieniem, wskazane będzie dokładne odkażenie pazura, aby za­pobiec możliwej infekcji, radzi dr Weldy.

Uszkodzone miejsce umyj dokładnie wodą i mydłem, delikatnie osusz ręcznikiem i posmaruj niewielką ilością maści, zawierającej an­tybiotyk, zaleca.

Zabezpiecz opatrunkiem. Aby ochronić zranione miejsce przed zakażeniem, owiń łapę cienkim bandażem. Codziennie zmieniaj opa­trunek aż pazur całkiem się wygoi, radzą lekarze.

Żeby opatrunek nie spadał i nie brudził się, załóż na wierzch cien­ką skarpetkę bawełnianą, dostosowaną do wielkości zwierzęcia.

Pazury

Stuk, stuk, stuk – chyba pies kręci się po kuchni… Traaach, traaach – chyba słyszysz właśnie, jak utrapiony kot ostrzy sobie pazury na świeżo zawieszonych firankach…

„Bardzo wielu właścicieli zdaje się w ogóle nie dostrzegać, jak długie pazury urosły ich psu czy kotu”, dziwi się dr Joannę Stefana-tos, prywatnie praktykująca lekarka weterynarii z Las Vegas.

„Zauważają je dopiero wtedy, gdy są już tak długie, że zaczepiają o dywan”.

W dawniejszych czasach psy i koty, spędzając większość życia po­za domem, ścierały sobie pazury w naturalny sposób, kopiąc i dra­piąc. Dziś, gdy żyją w zupełnie innych warunkach, rzadko mają po temu okazję, toteż ich pazury rosną i rosną, co łatwo skończyć się może ich złamaniem, zerwaniem, albo nawet wrośnięciem w opuszkę łapy.

Jeśli dołączy się do tego infekcja bakteryjna, a zwierzę nie otrzyma w porę pomocy, to może się nacierpieć niemało – a wszystko z powo­du pazura.

Ogon – kłopotliwe zakończenie

Ogon u psa i kota potrafi wiele powiedzieć. Opuszczony nisko pokazuje, że ży­cie jest raczej smutne. Uniesiony w górę mówi wyraźnie, że wszystko układa się świetnie. Po pozycji i ruchach ogona rozpoznać możemy radość i przygnębienie, ożywienie i senność. Pukający o podłogę ogon, jak u człowieka stopa, wskazują na zdenerwowanie.

Ale ta wiele mówiąca część ciała może też dostać się tam, gdzie nie trzeba – jak choćby pod koło samochodu lub pomiędzy składane krzesło – a wtedy nietrudno o złamanie.

„Ogon to przedłużenie kręgosłupa, toteż jego złamanie może mieć poważne konsekwencje”, ostrzega dr Jim Humphries, prywatnie praktykujący lekarz wetery­narii z Dallas.

Złamanie ogona można rozpoznać po tym, że jego część od miejsca złamania zwisa martwo, mówi dr Humphries. Niekiedy stwierdza się także uszkodzenie skóry lub obrzmienie.

Jeśli tylko zachodzi podejrzenie złamania ogona, to nie należy zwlekać ze zwró­ceniem się o pomoc do lekarza weterynarii. Wiele z tych złamań, zwłaszcza te, umiejscowione blisko końca ogona, zrastają się same, ale nierzadko zrost jest nie­prawidłowy i złamanie pozostaje widoczne do końca życia. Niekiedy lekarz zaleca obcięcie ogona, aby nie doszło do kolejnych uszkodzeń. Zabieg ten jest prosty, a brak ogona nie przeszkadza psu w codziennym życiu, zapewnia dr Humphries.

Ogon – kiedy potrzebny jest lekarz

Podobnie jak u ludzi – na przykład mycie rąk kilkadziesiąt razy dziennie – zda­rzają się zachowania obsesyjne; niektóre zwierzęta obsesyjnie zajmują się swoimi ogonami, mówi dr Nicholas Dodman, wykładowca Wydziału Chirurgii i kierownik Kli­niki Behawioru Wyższej Szkoły Weterynarii Uniwersytetu Tufta w North Grafton, Massachusetts.

Takie napady mogą trwać kilka minut, lecz powtarzać się kilka razy dziennie. By­wa też, że pies czy kot zajmuje się swoim ogonem bez przerwy, z czym nie raz miał do czynienia dr Alan Parker, neurolog, szef personelu w Klinice Małych Zwierząt Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Illinois w Urbana-Champaign. Zdarza się, na szczęście rzadko, że zwierzę mocno uszkadza sobie ogon, nie zwra­cając uwagi na ból.

Jeśli zauważysz, że twój zwierzak podejrzanie często ściga i chwyta własny ogon, konieczne będzie skontaktowanie się z lekarzem weterynarii. Może on zale­cić podawanie środków uspokajających, których zastosowanie uchroni ogon.

Ogon – psy i koty

Wytęp pchły. Częstą przyczyną, dla której psy i koty usilnie pró­bują gryźć swoje ogony, są ukąszenia zasiedlonych na nich pcheł, mówi dr H. Ellen Whiteley, prywatnie praktykująca lekarka wetery­narii z Guadalupita w Nowym Meksyku, autorka książki Understan­ding and Training Your Cat or Kitten.

Pcheł trzeba się jak najszybciej pozbyć. Doktor Whiteley poleca w tym celu skorzystanie z produktów, które zawierają piretrynę – szybko i skutecznie działający związek, zabijający pchły i zabezpie­czający przed ich ponowną inwazją. Szeroki wybór środków przeciw pchłom można znaleźć zarówno w sklepach z artykułami dla zwie­rząt, jak i u lekarzy weterynarii (więcej o walce z pchłami w rozdzia­le Pchły).

Przysuszaj zasypką. Zarówno u psów, jak i u kotów u nasady ogona zlokalizowane są niewielkie, kuliste gruczoły. Produkowana przez nie wydzielina bywa niekiedy wydzielana w nadmiernych ilo­ściach, wskutek czego skóra w tej okolicy jest przetłuszczona i po­drażniona, a niekiedy dochodzi do jej zapalenia. Stan taki występuje nieporównanie częściej u samców niż u samic.

W celu wchłonięcia nadmiaru wydzieliny i uniknięcia dalszych konsekwencji dr Carin Smith – konsultantka weterynaryjna z prywat­ną praktyką w Leavenworth, Waszyngton, autorka 101 Training Tips for Your Cat – zaleca delikatne przesypywanie nasady ogona mąką kukurydzianą. Po zasypaniu należy odczekać około pięć minut, a na­stępnie wyczesać mąkę gęstym grzebieniem. Zabieg trzeba powtarzać raz czy dwa razy w tygodniu aż do czasu, gdy stan ogona się po­prawi.

Wymyj dobrze. Jeśli ogon twojego pupila wygląda tak, jakby wy­czyszczono nim garnki, trzeba go bez zwłoki dokładnie wymyć, pro­ponuje dr Smith. Po starannym zmoczeniu wetrzyj w ogon trochę szamponu i rozcieraj do uzyskania obfitej piany, powtórz to dwukrot­nie albo i trzykrotnie.

Małego psa lub kota najwygodniej jest usadzić na krawędzi umy­walki i wyszorować ogon pod strumieniem wody. Dużego psa trzeba będzie wsadzić do wanny.

Zastosuj właściwe środki. Jeśli skóra na ogonie jest podrażniona i obolała, a włos przerzedzony, to zapewne spowodowane jest to za­każeniem bakteryjnym. W takim przypadku zamiast zwykłego szam­ponu trzeba użyć środków bakteriobójczych, radzi dr Jim Humphries, prywatnie praktykujący weterynarz z Dallas, autor Dr Jim’s Animal Clinic for Cats i Dr Jim ‚s Animal Clinic for Dogs. Zastosowanie ich kilka razy w tygodniu powinno złagodzić podrażnienie i przyspieszyć zdrowienie.

Na pryszcze. Gruczoły na powierzchni ogona mogą się zatykać, wskutek czego powstają wągry i różnego rodzaju wypryski. „Wów­czas powinny pomóc dostępne bez recepty maści, zawierające 25% nadtlenek benzoilu”, zapewnia dr James Richards, zastępca dyrektora w Centrum Leczenia Kotów Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Cornella w Ithaca, Nowy Jork.

„Bezpiecznie można stosować te maści, które zawierają nie więcej niż 5% substancji czynnej. Większe stężenie może spowodować po­drażnienie”, dodaje dr Richards.

Doktor Humphries radzi natomiast zastosowanie maści z zawarto­ścią hydrokortyzonu, który ma działanie przeciwzapalne. „Takie ma­ści zazwyczaj mamy gdzieś w domu. Złagodzą one podrażnienie skó­ry ogona i zwierzę przestanie go ciągle wylizywać”. Maść z hydro- kortyzonem należy stosować raz lub dwa razy dziennie przez kilka dni aż ustąpią objawy podrażnienia.

Psuj mu zabawę. Zdarza się nierzadko, że pies czy kot nagle wpa­da w stan fascynacji własnym ogonem. Kręci się wtedy jak tańczący derwisz, a gdy już pochwyci w zęby uciekający ogon, żuje go bez opamiętania i bez końca.

Aby nie obgryzł go do żywego mięsa, spróbuj zniechęcić go ja­kimś nieoczekiwanym, głośnym dźwiękiem, proponuje dr Alan Par­ker, neurolog, szef personelu w Klinice Małych Zwierząt Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Illinois w Urbana-Cham- paign.

„Trzaśnij znienacka złożoną gazetą o stół lub podłogę, a pewnie skończy z tym bezsensownym zachowaniem”, twierdzi dr Parker. Al­bo miej pod ręką wypełnioną kamykami puszkę – jej grzechoczący dźwięk także działa deprymująco. Albo wyceluj w zwierzę strumień wody z rozpylacza.

Zadbaj o rozrywki. „Pogonie za ogonem i jego żucie biorą się często ze stresu lub pobudzenia”, przekonuje dr Whiteley. Być może potrzeba mu więcej zabawy i rozrywek.

Doktor Whiteley radzi, aby kupić kilka nowych zabawek, najlepiej takich, które zmuszają do poruszania się. Dla kotów najlepsze będą zabawki, zawieszone na sznurku. Psy bardzo lubią ganianie za piłką lub rzucanym dyskiem.

Tylko dla psów

Zbierz zastawę. Duży pies może jednym, energicznym machnię­ciem ogona dosłownie opróżnić stół z zastawy. A niefortunnie skiero­wane machnięcie – na przykład we włączony wentylator – łatwo skończyć się może uszkodzeniem. Nie sposób oduczyć psa machania ogonem, ale można dopilnować, aby wszystkie potencjalnie niebez­pieczne (albo cenne) przedmioty znajdowały się poza jego zasięgiem, radzi dr Humphries.

Odwodnienie – kiedy potrzebny jest lekarz

Zgrzany czy spragniony pies zazwyczaj nie potrzebuje nic więcej, jak tylko odpo­czynku i kilku tyków chłodnej wody, aby uniknąć odwodnienia. Jeśli jednak doszło już do odwodnienia, skutkiem jego mogą być zaburzenia najważniejszych procesów życiowych, ostrzega dr Harold N. Engel, doktor medycyny weterynaryjnej i nauk przyrodniczych, profesor anatomii zwierząt w Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Stanowego Uniwersytetu Oregon w Corvallis.

A oto, jak najprościej można sprawdzić, czy zwierzę nie jest odwodnione: lekko podnieś skórę na grzbiecie. Powinna ona powrócić na miejsce, gdy tylko ją puścisz. Kiedy jednak doszło do odwodnienia, to skóra traci elastyczność i puszczona pozo­staje w tej pozycji, stercząc na grzbiecie jak grzebień.

Gdy zaobserwujesz coś takiego, to znaczy, że odwodnienie jest znaczne, toteż nie zwlekaj z wezwaniem lekarza weterynarii, radzi dr Engel.

Aby sprawdzić, czy nie nastąpiło odwodnienie, pociągnij za skórę na grzbiecie zwierzęcia, na­stępnie puść ją. Jeśli pozostaje ona w tym miej­scu, można sądzić, że odwodnienie jest już znacz­ne i potrzebna jest szybka pomoc lekarska.