Zaproś ją do domu. Nawet wtedy, gdy przyszła matka mieszka stale na dworze, na kilka tygodni przed zbliżającym się porodem trzeba ją zabrać do domu, gdzie spokojnie i bezpiecznie doczeka porodu. „Przede wszystkim zapobiegnie to urodzeniu szczeniąt czy kociaków w nieodpowiednim miejscu”, zaznacza dr Vicki N. Meyers-Wallen, wykładowca na Wydziale Anatomii i szefowa Kliniki Rozrodu Małych Zwierząt i Zaburzeń Płodności Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Cornella w Ithaca, Nowy Jork.
Poród następuje u suki między 58 a 68 dniem od zapłodnienia, u kotki – między 60 a 68. Na to, że poród się zbliża, wskazuje wyraźna utrata apetytu i normalnej aktywności.
Pomyśl o przytulnym miejscu. „Większość suk i kotek chce mieć na czas porodu i odchowu małych własny kącik”, twierdzi dr Smith. Można w tym celu kupić gotowy kojec albo zrobić go samemu.
„Sam jestem zdania, że na miejsce porodu świetnie nadaje się taki sam basenik, jaki ustawiamy w ogrodzie latem dla najmłodszych dzieci”, dodaje dr Smith.
Inne rozwiązanie to odpowiednie przycięcie dużego pudła z grubej tektury, w jakie pakowane są telewizory i inny sprzęt gospodarstwa domowego. Pudło ma być na tyle duże, aby położnica mogła się w nim swobodnie wyciągnąć i zostało jeszcze dość miejsca dla nowo narodzonych. Trzeba jeszcze przyciąć jeden z boków na taką wysokość, aby matka mogła bez trudu z niego wychodzić, ale nie tak nisko, żeby szczenięta czy kociaki wypełzały na zewnątrz. Usuwamy też wierzch pudła, żeby mieć nieograniczony widok i dostęp do środka.
Zadbaj o wygodę. Bez względu na to, jakie pudło czy pojemnik będzie miejscem porodu, należy wyścielić jego dno grubą warstwą gazet, a na niej położyć jeszcze kilka warstw papierowych ręczników. Ochronią one noworodki przed zimnem, a przede wszystkim pochłoną wszelką wilgoć, radzi dr Jill Chase, prywatnie praktykująca lekarka weterynarii z San Francisco. Tak przygotowane posłanie trzeba często zmieniać, najlepiej za każdym razem, gdy tylko zostanie zmoczone.
Najważniejszy jest spokój. Poród to nie lada przeżycie dla zwierzęcia i nade wszystko potrzebuje ono wtedy spokoju. „Na pewno nie czuje się dobrze w hałasie i krzątaninie”, przestrzega dr Victor M. Shille, emerytowany profesor Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Floryda w Gainesville, specjalista od rozrodu zwierząt, wydawca Theńogenology, fachowego pisma dla lekarzy weterynarii. „Kuchnia raczej nie jest najlepszym miejscem. Najlepiej będzie się czuła w kącie jej ulubionego pomieszczenia w domu, na przykład w sypialni”.
Nie wolno zapomnieć, aby miejsce, które przeznaczamy na porodówkę, było suche i dostatecznie ciepłe, a także wolne od przeciągów. Koty – zdaniem znawców – lubią, aby było ono możliwie ciemne.
Przygotuj się wcześniej. Na około dwa tygodnie przed spodziewanym terminem porodu przyszła matka powinna się oswoić z miejscem, w którym będzie rodzić. „Niektóre suki i kotki są tak ciekawskie, że same będą pchać się do pudła, które właśnie szykujesz”, mówi dr Chase. „Inne trzeba będzie dłużej namawiać i zachęcać”.
Jeśli na dnie pudła położysz używany już wcześniej kocyk albo wrzucisz ulubioną zabawkę, powinno to stanowić zachętę do wejścia do środka, radzi dr Chase. Czasem trzeba będzie ją tam wsadzić, przynajmniej za pierwszym razem, ale i tak najczęściej od razu wyskoczy. Kiedy jednak przyjdzie godzina porodu, pewnie przypomni sobie o przygotowanym miejscu, dodaje dr Chase.
Nie przegap oznak. Już na 24 godziny przed porodem, choć zazwyczaj później, suka czy kotka może kręcić się niespokojnie, drżeć lub dyszeć. Często drapie podłogę lub dywan i chodzi nerwowo, poszukując miejsca na gniazdo. „To dla właściciela trudne do wytrzymania”, przyznaje dr Smith. „Ale wszystko, co może zrobić, to samemu zachować spokój i starać się ją uspokoić, jeśli daje to jakiś skutek”.
Gdy zanosi się na to, że wybranym miejscem na poród jest łóżko albo wnętrze szafy, trzeba ją nakłonić, aby przeniosła się do swego pudła. Jeśli to się nie uda, to postawić trzeba pudło w pobliżu wybranego miejsca i próbować dalej, mówi dr Chase.
Ustąp, jeśli trzeba. Zdarza się, że mimo przygotowania wygodnego pudła, rodząca suka czy kotka może nie chcieć z niego korzystać. W takim przypadku po prostu rozłóż parę czystych ręczników w miejscu, które sobie sama upatrzyła i patrz, co się będzie działo. „Przenoszenie jej na siłę do miejsca, które sami wybraliśmy, to najgorsze, co można zrobić”, przestrzega dr Shille. „Poród może się opóźnić z fatalnymi skutkami dla noworodków”.
Dopiero po skończonym porodzie można przenieść małe do przygotowanego pudła, a matka zapewne przeniesie się wraz z nimi.
To nie kino. „Wielu właścicieli chciałoby utrwalić to wydarzenie na zdjęciach i taśmach filmowych”, zauważa dr Smith. „Radzę się powstrzymać.
Zamęt, dziwne dźwięki i błyski flesza – wszystko to może poważnie zakłócić normalny przebieg porodu”, ostrzega.
Jeśli rodzącej to nie przeszkadza, można spokojnie, nie zbliżając się zbytnio, obserwować cud narodzin. Ale nie należy siedzieć jej nad głową ani nie mówić głośno. „Gdy jednak zauważysz, że nie jest z tego zadowolona i najchętniej uciekłaby w najdalszy kąt, nie bądź natrętny. Siądź spokojnie, ograniczając się do sprawdzania od czasu do czasu, czy nie potrzebuje pomocy”, dodaje dr Smith.
Nie narzucaj się. To, że właściciela aż korci, aby zabawić się w akuszerkę, jest całkiem zrozumiałe. Ale na ogół jest to zupełnie niepotrzebne, bo zwierzę doskonale radzi sobie samo. Co więcej, niewczesna interwencja może tylko spowodować komplikacje w normalnym przebiegu porodu, przypomina dr Smith.
Pamiętaj – to, co tobie wydaje się niezwykłe i trochę przerażające, dla suki i kotki jest zwyczajne i normalne. Może jednak wyglądać niepokojąco. Niektóre, pierwszy raz rodzące matki, a szczególnie kotki, mogą podczas porodu wydawać z siebie przeraźliwe głosy. Inne rodzą w dziwacznej, siedzącej pozycji, a większość zjada łożyska. „Nie należy się tym wszystkim przejmować”, zapewnia dr Shille. „Jeśli wiesz, że wszystko to mieści się w kategoriach normalnych zachowań, będziesz siedział spokojnie i tylko obserwował ten fascynujący proces”.