Archive for Czerwiec, 2012

Rzepy – psy i koty

Szukaj starannie. Wszystkie rzepy potrafią się przyczepiać w naj­mniej spodziewanych miejscach, trzeba więc starannie przeszukać ca­łe ciało zwierzęcia, radzi Hazel Christiansen, właścicielka salonu piękności dla zwierząt Blue Ribbon Pet Grooming w Lewiston, Idaho, przewodnicząca American Grooming Shop Association. „Sprawdź dokładnie między palcami z góry i z dołu łapy, wokół ją­der, pod łokciami, dosłownie w każdym, najmniejszym nawet zagłę­bieniu”, dodaje pani Christiansen.

Tylko na sucho. Jeśli już rzepy przyczepiły się do sierści, zabierz się szybko za ich usuwanie, ale tylko na sucho. „Splątany włos, kiedy się go zmoczy, zbije się tak mocno, jak wełniany sweter w gorącym praniu. Wyciągnięcie rzepa jest wtedy prawie niemożliwe, a z pewno­ścią zajmie moc czasu”, ostrzega Linda A. Law, profesjonalna psia fryzjerka, szefowa Canine Clippers School of Pet Grooming w Dumfries, Virginia.

Najlepiej palcami. „Najważniejsze, żeby wszystkie te rzepy po­wyciągać jak najszybciej, zanim wbiją się głęboko w sierść i dopro­wadzą do kołtuna i podrażnienia skóry”, mówi Linda Law.

Kiedy rzep ledwie przed chwilą się przyczepił, to najprawdopo­dobniej do usunięcia go wystarczą palce i pęseta. Jeśli jednak jest uczepiony już dłużej, zaplątany jest w skołtunionym włosie. Trzeba więc zacząć od rozdzielenia kołtuna, który rozrywamy po trochu pal­cami, od końca w kierunku skóry.

Gdy rzep jest wyciągnięty, przeciągnij w tym miejscu grzebieniem i szczotką, żeby na pewno nic nie pozostało w sierści, instruuje Linda Law.

Pomóż sobie, gdy trzeba. Jeśli kołtun jest już mocno zbity, można posmarować go niewielką ilością oleju roślinnego – będzie go wtedy łatwiej rozczesać, radzi Shirlee Kalstone, psia fryzjerka z Nowego Jorku, autorka książki The Complete Poodle Clipping and Grooming Book. Skuteczne jest także zwilżenie kołtuna specjalnie do tego celu produkowanym płynem, dostępnym w sklepach z artykułami dla zwierząt. Pani Kalstone przypomina, że w przypadku kota trzeba upewnić się, czy kupowany płyn nadaje się dla niego.

Ostatecznie wytnij. Gdy – mimo najszczerszych chęci – kołtuna nie daje się rozczesać, nie pozostaje nic innego, jak go wyciąć, stwierdza Kathe Barsotti, dyplomowana psia fryzjerka, właścicielka salonów Featherle Pet Care w Herndon i Sterling w Virginii. Radzi ona, aby używać do tego nożyczek o tępych końcach, by uniknąć przypadkowego uszkodzenia skóry. Lepiej też rozcinać kołtun od końca w kierunku skóry, a nie poziomo przy skórze. „Wszystko po to, aby ciąć tylko włos, a nie skórę”, dodaje.

Cierpliwości. Usuwanie wszelkich rzepów z sierści może być za­biegiem długotrwałym, a nawet bolesnym. „Jeśli zwierzę jest gęsto oblepione rzepami, zrób w czasie ich usuwania kilka przerw”, zaleca Linda Law. „Inaczej zapamięta ono na długo ten dzień jako wyjątko­wo niemiłe przeżycie”.

Radzi ona, aby jednorazowe wyczesy wanie rzepów nie trwało dłu­żej niż dziesięć minut. Po tym czasie należy zrobić przerwę, a deli­kwenta pochwalić i nagrodzić zabawką lub smakołykiem.

Krótkie praktyczne. Przystrzyżenie długowłosego psa nie zabez­pieczy go wprawdzie przed uczepieniem się najróżniejszych nasion, ale z pewnością ułatwi ich usunięcie, gdy się już to stanie. „Przynaj­mniej nie mogą się głęboko wplątać”, dodaje Kathe Barsotti.

Strzeż się tych miejsc. Kiedy jest już po szkodzie, na przyszłość najlepiej będzie po prostu unikać zachwaszczonych miejsc. „Przypo­mnij sobie, skąd pies przyniósł rzepy i chodź z nim na spacery gdzie indziej”, kończy Shirlee Kalstone.

Rzepy

Długi spacer po polach i lasach był fantastyczny, ale za każdą przy­jemność trzeba zapłacić. W sierści psa pełno teraz rzepów i innych czepliwych nasion – i trzeba je wszystkie jakoś odczepić.

Liczne rośliny wytwarzają nasiona zaopatrzone w najróżniejsze ha­czyki i kolce. Na co dzień nie zwracamy na nie uwagi, ale gdy space­rujemy z psem, wydają się wszędzie rosnąć. W zależności od miej­sca, gdzie się przyczepią, powodują kołtuny, podrażnienie skóry, a nawet zakażenie. A co gorsza, odczepić je bywa równie trudno, jak przylepioną gumę do żucia.

Robaki – psy i koty

Odrobaczaj młode. „Niemal wszystkie kocięta i szczenięta rodzą się zarobaczone, albo zarażają się tuż po urodzeniu od matki”, mówi dr Willard.

Lekarze zalecają odrobaczanie szczeniąt i kociąt w wieku 6 tygo­dni. Odpowiednie środki można kupić u weterynarzy lub w sklepach z artykułami dla zwierząt.

Zwalcz pchły. Psy i koty zarażają się tasiemcem, zjadając zainfe­kowane pchły. Równie ważne jak pozbycie się tasiemca jest równo­czesne pozbycie się pcheł, inaczej zwierzę zarazi się znowu, mówi dr Michael Dryden, docent parazytologii w Kolegium Medycyny Wete­rynaryjnej Stanowego Uniwersytetu Kansas, w Manhattan, Kansas.

W sklepach z artykułami dla zwierząt można kupić rozmaite spraye i pudry przeciwpchelne. Weterynarze zalecają najczęściej te, które zawierają piretrynę i są mniej toksyczne niż te czysto chemicz­ne. Dobre są również środki zawierające metopren, syntetyczny hor­mon blokujący dojrzewanie jaj pcheł.

Należy pamiętać, że środki bezpieczne dla psów mogą być szkodli­we dla kotów, lepiej więc wcześniej zapoznać się z ulotką informa­cyjną, radzi dr Tam Garland, specjalista toksykolog w Kolegium Me­dycyny Weterynaryjnej Teksańskiego Uniwersytetu A&M. w College Station.

Kaopectat uspokoi żołądek. Ten sprzedawany bez recepty środek jest bezpieczny i skuteczny w zwalczaniu biegunek, zapewnia dr Wil­lard.

„Kaopectat jest bezpieczny dla psów i kotów”, zapewnia. „Sku­tecznie pomaga zagęścić kał”.

Najlepiej podawać lekarstwo strzykawką, opierając ją o zęby w ką­ciku warg i odchylając głowę zwierzęcia do tyłu. Przez chwilę należy przytrzymać zamknięty pysk, żeby zwierzę je przełknęło.

Kaopectat najlepiej podawać dwa, trzy razy dziennie, biorąc ły­żeczkę na każde 5 kg masy ciała, ale lepiej najpierw skonsultować się z weterynarzem.

Ukróć polowania. Inną drogą zarażenia jest zjadanie upolowanych gryzoni, mówi dr Dwight Bowman, wykładowca parazytologii w Ko­legium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Cornella w Ithaca, Nowy Jork. Aby uniknąć ryzyka, nie należy wypuszczać zwierzęcia samopas poza teren ogrodu, a na spacerach prowadzić na smyczy, ra­dzi.

Trzymaj czysto obejście. Jaja rozmaitych pasożytów wewnętrz­nych przedostają się wraz z kałem do ziemi. „Psy zarażają się kopiąc w skażonej ziemi”, mówi dr Thomas Craig, wykładowca na Wydziale Patobiologii Weterynaryjnej w Szkole Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu A&M. w College Station, Texas. Zwierzęta mogą też zarazić się lambliami pijąc skażoną wodę.

„Zachowanie higieny to 90% sukcesu w walce z pasożytami”, za­pewnia dr Bowman. Według niego należy ściśle przestrzegać wska­zań higieny oraz starannie uprzątać odchody z podwórza i ogrodu, zanim ziemia ulegnie skażeniu.

Stosuj program zapobiegawczy. Niektóre leki, stosowane przez weterynarzy w celu zapobiegania robakom sercowym, pomagają też zapobiegać pasożytom jelitowym, mówi dr Willard.

Rozglądaj się za nimi. Pasożyty jelitowe spotyka się u zwierząt często, ale im szybciej zostaną wykryte, tym szybsze i łatwiejsze jest pozbycie się ich.

Dr Craig radzi regularne kontrole włosa wokół odbytu, w poszuki­waniu śladów robaków. Często przyklejają się tam człony tasiemca, maleńkie twory w kształcie ziarnka ryżu, czasami długie, makaronowate obleńce. Raz do roku należałoby zbadać kał.

Robaki

To nie jest miły widok zobaczyć je w zwierzęcych odchodach, ale w końcu robaki nie należą do rzadkości, więc ich obecność nikogo nie powinna dziwić.

W rzeczywistości wszystkie szczenięta i kocięta rodzą się z roba­kami albo zarażają się nimi krótko po urodzeniu. Tam, gdzie roba­ków jest dużo, zarażone są nimi także zwierzęta dorosłe.

Robaki widoczne gołym okiem może nie cieszą oka, ale rzadko po­wodują poważniejsze objawy niż biegunka czy wymioty. Gorsze są te, których gołym okiem nie widać, jak tęgoryjce czy włosogłówki – mogą powodować anemię, odwodnienie i niedobory pokarmowe, mówi dr Michael Willard, wykładowca Wydziału Chirurgii i Medy­cyny Małych Zwierząt w Szkole Medycyny Weterynaryjnej Uniwer­sytetu A&M. w College Station, Texas.

Pozbycie się różnych robaków wymaga zastosowania różnych le­ków, trzeba to więc robić pod kierunkiem weterynarza, mówi dr Wil­lard.

Rany – kiedy do weterynarza

Większość ran można opatrzyć w domu, ale głębokie rany wymagają czasami szycia, a to może zrobić tylko weterynarz, zwłaszcza gdy rana mocno krwawi i jest bolesna, mówi dr Wayne Wingfield, kierownik pogotowia przy Uniwersyteckim Szpi­talu Weterynaryjnym Stanowego Uniwersytetu Colorado w Fort Collins.

„Jeśli rana jest bardzo głęboka, tak że uszkodzone są ścięgna i mięśnie, bez za­biegu się nie obejdzie”, mówi. Przy szyciu niezbędne jest znieczulenie. Nawet za­drapania mogą być niebezpieczne, zwłaszcza przy dużej utracie krwi albo gdy roz­winie się stan zapalny.

Największym niebezpieczeństwem przy wszelkich mniejszych i większych zra­nieniach są właśnie wtórne infekcje bakteryjne. Objawy infekcji to zropienie rany, zaczerwienienie, opuchlizna i utrzymująca się bolesność. Infekcje ran najczęściej występują po pogryzieniach, zwłaszcza przez koty. W ich pyskach aż roi się od bak­terii, a kły są wyjątkowo ostre, zadające z pozoru niewinne, głębokie rany punkto­we.

„Zarówno przy ranach rozległych, jak i przy punktowych niezbędny jest antybio­tyk”, zapewnia dr Alan Lipowitz, wykładowca chirurgii małych zwierząt w Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Minnesota w St. Paul.

Rany – psy i koty

Zabezpiecz się. Specjaliści doradzają założenie psu lub kotu ka­gańca, zanim przystąpimy do opatrywania rany. „Każdy dotyk zranio­nej, bolesnej okolicy może sprawić, że zwierzę odgryzie się”, ostrze­ga dr Alan Lipowitz, wykładowca chirurgii małych zwierząt w Kole­gium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Minnesota w St. Paul.

Jeśli nie mamy pod ręką kagańca, możemy go prowizorycznie wy­konać, używając rolki bandaża czy kawałka linki, radzi dr Lipowitz. Bandaż czy linkę kilka razy owijamy wokół pyska zwierzęcia, a koń­ce wiążemy na karku, za uszami. Warto mieć pod ręką nożyczki, bo jeśli zwierzę zacznie wymiotować, trzeba mu natychmiast taki impro­wizowany kaganiec zdjąć, żeby się nie zadławiło.

Owiń głowę. Jeśli zwierzę jest małe lub ma krótki pysk i żadnego kagańca nie da się dopasować, wtedy należy jego głowę owinąć ręcz­nikiem, poszewką na poduszkę lub kocem, radzi dr C. B. Chastain, dziekan do spraw naukowych, profesor medycyny weterynaryjnej i chirurgii w Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Mis­souri w Columbia. Uważaj, żebyś go przy okazji nie udusił, nie owi­jaj więc głowy zbyt mocno ani nazbyt długo.

Pierwsza pomoc. „Po pierwsze należy zatamować krwawienie”, mówi dr William D. Fortney, docent medycyny małych zwierząt na Wydziale Badań Klinicznych Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Stanowego Uniwersytetu Kansas w Manhattan, Kansas. Najszybciej, jak to tylko możliwe, należy ucisnąć ranę ręką albo kawałkiem czy­stej gazy i uciskać aż krwawienie ustanie, co zwykle trwa kilka mi­nut. Jeśli nie możesz zatamować krwawienia, zabierz zwierzę jak naj­szybciej do weterynarza, radzi (więcej informacji w rozdziale Krwa­wienia).

Wytnij włos dookoła. Gdy krwotok jest zatamowany, należy przy­stąpić do oczyszczenia rany. Zaczynamy od wycięcia włosów wokół rany. Można to zrobić nożyczkami, ale weterynarze zwykle zalecają używanie maszynki elektrycznej. „Włosy należy wyciąć, bo inaczej pod skołtunioną, brudną warstwą łatwo może wywiązać się stan za­palny”, mówi dr Wayne Wingfield, kierownik pogotowia przy Uniwersyteckim Szpitalu Weterynaryjnym Stanowego Uniwersytetu Co­lorado w Fort Collins.

Zabezpiecz ranę. Aby uchronić ranę przed przyklejeniem się do niej świeżo obciętych włosów, najlepiej posmarować ją zmywalnym żelem, wtedy włosy łatwo zmyje się razem z nim, radzi dr Lipowitz. Można ją też przysłonić kawałkiem sterylnej gazy.

Porządnie oczyść. Bardzo ważne jest staranne oczyszczenie rany i przemycie jej wodą, aby wypłukać zanieczyszczenia i włosy, pełne bakterii gotowych do ataku. „Woda i mydło to najlepsze środki anty- septyczne, jakie znam”, zapewnia dr Wingfield. Po dokładnym oczyszczeniu można nałożyć maść antybiotykową.

Nie sięgaj po alkohol. Dokładne oczyszczenie rany jest niezwykle istotne, jednak weterynarze stanowczo odradzają używanie do tego celu wody utlenionej lub środków zawierających alkohol, które zbyt­nio podrażniają uszkodzone tkanki.

Pozwól lizać. Psy i koty wylizują zawzięcie swoje rany, należy im pozwolić na to instynktowne działanie. Lizanie oczyszcza ranę, a śli­na ma właściwości wspomagające procesy lecznicze, zapewnia dr Wingfield.

Ale nie zawsze. Jeśli na ranę założono szwy, liżąc zwierzę może je wyciągnąć. Czasami próbuje też wyciągnąć je zębami. Aby temu za­pobiec, weterynarz może dopasować twojemu pieszczochowi koł­nierz elżbietański, obejmujący szyję i sięgający ponad głowę, co uniemożliwia lizanie ran.

Kołnierze elżbietańskie można też kupić w sklepach z artykułami dla zwierząt albo zrobić samemu. Doskonale nadaje się do tego stare, plastikowe wiadro z wyciętą dziurą w dnie, radzi dr Wingfield. Trze­ba jednak uważać, aby kołnierz nie był zbyt ścisły albo zbyt duży, uniemożliwiający zwierzęciu sięganie po wodę czy pożywienie.

„Kołnierz zaleca się niemal automatycznie, choć nie zawsze jest on potrzebny”, dodaje dr Wingfield. Według niego najlepiej poczekać i zobaczyć, czy zwierzę zabierze się do wyciągania szwów, czy nie. Jeśli nie, nie ma potrzeby męczyć go kołnierzem.

Zrób lekki opatrunek. Mocno nałożony bandaż potrzebny jest na początku, kiedy trzeba zatamować krwawienie, ale zbyt mocny i gru­by opatrunek na dłuższy czas raczej utrudnia niż ułatwia gojenie się rany, ostrzega dr Wingfield. „Z własnej praktyki wiem, że im grubszy opatrunek, tym dłuższe leczenie”.

Uważaj na ropnie. Rany na psie czy kocie zwykle goją się szyb­ko, ale czasami tworzą się ropnie – podskórne kieszonki wypełnione ropną wydzieliną, świadczącą o toczącej się infekcji.

„Ponieważ ropa nie wypływa, infekcja coraz bardziej się rozsze­rza”, mówi dr Fortney.

Kiedy uformuje się ropień, trzeba go oczyścić. Weterynarz często przepisuje wtedy dodatkowo doustną kurację antybiotykową. „Nie próbuj samodzielnie oczyszczać ropni, bo tylko stracisz cenny czas, potrzebny na leczenie”, przestrzega dr Fortney.

Rany

Twój własny pies to dla ciebie najlepszy przyjaciel człowieka (masz na myśli nie tylko siebie), a kot to ukochana mrucząca przytulanka. Niestety, w sąsiedztwie nie wszyscy podzielają twój punkt wi­dzenia. Dlatego też walki psów, a przynajmniej próby wzięcia rewan­żu za ostatnią porażkę, są na porządku dziennym. Nocne walki kotów nie ustępują psim zaciętością, w dodatku towarzyszą im wrzaski, któ­re nawet umarłego postawiłyby na nogi.

Jeśli dodać do tego wypadki, jakim ulegają nasi domowi ulubieńcy, skaleczenia i krwotoki, potrzeba szybkiego kursu pierwszej pomocy staje się oczywista.

Psi zapach – kiedy potrzebny jest lekarz

Jeśli pies został wyszczotkowany, wykąpany i na wszelkie sposoby odwoniony, a w dalszym ciągu nieprzyjemnie pachnie, zachodzi obawa, że ma to poważniejszą przyczynę. Bywa, że nieprzyjemny zapach jest objawem choroby, przestrzega dr Robert Willyard, prywatnie praktykujący weterynarz z Las Vegas, przewodniczący Veterinary Medical Association w Clark County, Nevada.

Silny zapach może być spowodowany chorobami uszu, a także dziąseł i zębów albo chorobą skóry, a nawet nerek. Zatem, jeśli zapach jest wyjątkowo nieprzyjem­ny i trwały, nie trać czasu i wybierz się do lekarza, który psa dokładnie przebada, ra­dzi dr Willyard.

Psi zapach – psy

Zacznij od kąpieli. Kiedy zbliżanie się psa można już z daleka wyczuć, to niechybnie czas na porządną kąpiel, stwierdza Marilyn Burleson, właścicielka salonu piękności dla zwierząt Critter Clipper w Fountain Valley w Kalifornii.

Postaw psa w wannie i zmocz go dokładnie ciepłą wodą. Następnie umyj go odpowiednim szamponem, wcierając go w sierść aż do uzy­skania obfitej piany. Zacznij od pyska i głowy, stopniowo przecho­dząc do pozostałych części ciała. Teraz spłucz starannie pianę i umyj jeszcze raz.

Po kąpieli pozostanie już tylko lekki zapaszek mokrego psa, a wszystkie inne zapachy powinny się ulotnić ze spłukaną pianą, za­pewnia pani Burleson.

Dodaj smoły. Dla psów o szczególnie przetłuszczającej się sierści można – zamiast zwykłego, łagodnego szamponu – użyć takiego, któ­ry ma w swym składzie pochodne smoły, radzi dr Willyard. Szampo­ny z zawartością smoły są dostępne w sklepach z artykułami dla zwierząt, a domyją nawet największego brudasa.

Niezdrowa przesada. Kąpiele od czasu do czasu są konieczne, ale zbyt częste nie są wskazane. Częsta kąpiel pobudza gruczoły łojowe do zwiększonej produkcji, wskutek czego sierść bardzo szybko się przetłuszcza. „Im częściej kąpiesz, tym częściej pies wymaga kąpie­li”, przestrzega dr Hilsenroth.

W większości przypadków kąpiel raz w miesiącu powinna w zu­pełności wystarczyć. Wyjątkowo można psa wykąpać częściej tylko wtedy, gdy wskoczy tam, gdzie nie powinien – do zamulonego stawu, w błoto i gdzie tam jeszcze wymyśli.

Często szczotkuj. „Częste i staranne szczotkowanie usuwa brud i nadmiar łojowych wydzielin skóry – w ten sposób unika się niemi­łego zapachu”, radzi pani Burleson. Jej zdaniem psy długowłose po­winno się szczotkować nawet i codziennie. Tym o krótkim włosie wystarczy porządne wyszczotkowanie raz w tygodniu.

Pamiętaj o uszach. Infekcje uszu są częstą przyczyną nieprzyjem­nego zapachu, mówi dr Lisa Degen, prowadząca prywatną praktykę lekarka weterynarii z North Palm Beach na Florydzie, przewodniczą­ca miejscowego stowarzyszenia weterynarzy.

Gdy już dojdzie do zapalenia ucha, musi się nim zająć weterynarz. Ale można spróbować temu zapobiec, regularnie czyszcząc psie uszy. U niektórych psów trzeba to robić nawet i raz w tygodniu. Dr Degen zaleca zmieszanie jednej części octu z dwiema częściami wody i de­likatne przepłukiwanie ucha tą mieszaniną, wkraplaną za pomocą strzykawki.

Ucho lekko masujemy, aby równomiernie rozprowadzić płyn, a na­stępnie wycieramy je wacikiem.

Wskazany przegląd pyska. Może się zdarzyć, że między psimi zębami utkwi kawałek kości, patyka, czy coś innego. Z czasem to coś zaczyna przeokropnie cuchnąć. Obejrzyj więc dokładnie, czy nic ta­kiego się nie stało, zaleca dr Hilsenroth. Jeśli sam nie możesz sobie poradzić z usunięciem zaklinowanego kawałka, poproś o pomoc swe­go weterynarza.

Pomyśl o zębach. Psy nie mają możliwości, aby czyścić sobie zę­by. Gdy wylizują sierść, brzydko pachnąca ślina pozostaje na niej, więc i sierść nabiera paskudnego zapachu.

Dr Willyard proponuje, aby przynajmniej dwa razy w tygodniu po­rządnie wyszczotkować psu zęby. Można to zrobić albo zwyczajną szczoteczką do zębów, albo owiniętym gazą lub kawałkiem czystego płótna palcem.

W żadnym razie nie należy używać do czyszczenia psich zębów pasty dla ludzi. Mocno się pieni, a połknięta (psy nie potrafią jej wy­pluć) może doprowadzić do zaburzeń żołądkowych. Kup specjalną pastę dla zwierząt, przypominają lekarze weterynarii.

Zbawienna mięta. Jeśli pies nie ma zamiaru poddać się czyszcze­niu zębów, można jeszcze spróbować zmienić zapach jego śliny – a co za tym idzie, i sierści – stosując odświeżające oddech płyny. Taki płyn można sporządzić domowym sposobem, rozcieńczając por­cję środka do płukania ust (objętość nakrętki) w filiżance wody. Roz­twór przelewamy do pojemnika z rozpylaczem i stosujemy w małej ilości za każdym razem, gdy widzimy (a raczej czujemy) taką potrze­bę. (Więcej o zębach i ich pielęgnacji w rozdziałach Zapach z pyska i Zęby).

Psi zapach

Przemysł perfumeryjny nie zarobi na naszych zwierzętach, chyba że ktoś w końcu wymyśli specjalne perfumy eau de chien. Ale póki co, bywa, że nasz ulubieniec cuchnie przeokropnie!

Większość psów z natury trochę pachnie – jest to znany ich właści­cielom „psi zapach”. Silny odór oznacza jednak, że pies wytarzał się w jakimś paskudztwie albo że ochraniająca skórę warstwa tłuszczowa gromadzi się na niej zbyt długo, mówi dr Robert Hilsenroth, dyrektor Morris Animal Foundation w Englewood, Colorado. Jak widać, moż­liwości jest wiele.

Inaczej koty. Te z natury swej czyste zwierzęta myją się często i dokładnie, toteż oleiste produkty gruczołów skórnych i zabrudzenia nie pozostają na niej tak długo, żeby zaczęły brzydko pachnieć, wy­jaśnia dr Robert Willyard, prywatnie praktykujący weterynarz z Las Vegas, przewodniczący Veterinary Medical Association z Clark County, Nevada.