Psy i koty po mistrzowsku bronią się przed upałem. Wyszukują zacienione miejsca, wykopują jamy w ziemi, chlapią się w każdej napotkanej wodzie albo przesypiają najgorętszą porę dnia.
Jakie mają bowiem inne wyjście, skoro w odróżnieniu od ludzi pozbawione są gruczołów potowych, jeśli nie liczyć tych między poduszkami łap. „Pocą się łapami, ale to nie wystarcza do skutecznego ochłodzenia organizmu”, mówi dr Robert Hilsenroth, dyrektor Morris Animal Foundation w Englewood, Colorado.
Zamiast pocić się, ziają. Koty, znacznie bardziej odporne na upały niż psy, robią to rzadziej.
Ziajanie pomaga w chłodzeniu organizmu, ale przy dużych upałach to z pewnością nie może wystarczyć, zapewnia dr Kim Michels, weterynarz z prywatną praktyką w Kenner, Louisiana, rzecznik prasowy Louisiana Veterinary Medical Association. Dlatego też upały to nie najlepszy czas dla psów i kotów.