Archive for the ‘Inne problemy pupilów’ Category

Zapach z pyska – podejrzane wonie

Jak oczy są zwierciadłem duszy, tak pysk jest okienkiem, w którym można zo­baczyć zdrowie. Trochę nieświeży oddech nie powinien stanowić powodu do wpa­dania w panikę, ale są charakterystyczne zapachy, które mogą być objawem po­ważnych chorób, mówi dr Albert S. Dom, profesor chirurgii w Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Tennessee w Knoxville. Bywa, że dla lekarza wetery­narii sam zapach z pyska wystarczy do postawienia wstępnego rozpoznania. Oto typowe przykłady:

  • zapach słodkawy, jakby owocowy, może nasuwać podejrzenie cukrzycy, zwłaszcza gdy zwierzę jednocześnie więcej pije i oddaje więcej moczu, a do tego traci na wadze.
  • zapach przypominający woń moczu może wskazywać na nerczycę, szczegól­nie gdy towarzyszy mu wzmożone pragnienie i oddawanie moczu połączone z utra­tą apetytu.
  • zapach, który lekarze określają jako woń kału, w połączeniu z wymiotami, utratą apetytu, powiększeniem brzucha lub zażółceniem dziąseł i spojówek może być objawem chorób wątroby.

Zapach z pyska – psy i koty

Walcz z osadem. „Pomyśl tylko, co by się działo z twoim odde­chem, gdybyś przez kilka dni nie umył zębów. A co dopiero, gdyby były to miesiące czy lata”, uświadamia dr Anthony Shipp, prywatnie praktykujący weterynarz z Beverly Hills w Kalifornii, specjalista sto­matolog, jeden z autorów The Practitioner’s Guide to Veterinary Dentistry. Najlepiej byłoby myć zwierzęciu zęby nawet i dwa razy dziennie, ale niech będzie to chociaż dwa razy w tygodniu, dodaje dr Shipp.

Ucz od małego. Próba wyszorowaniu zębów dorosłemu psu czy kotu może przerodzić się w istną corridę. Dlatego trzeba go przyzwy­czajać od małego, że czyszczenie zębów nie jest niczym strasznym i może być nawet przyjemne, radzi dr Shipp.

Na początek przytrzymuj zwierzę przez kilka minut, głaszcząc je delikatnie po pysku. „Bądź delikatny i daj coś w nagrodę”, mówi dr Shipp. Po kilku dniach odchyl lekko jedną z warg i kawałkiem gazy przetrzyj zewnętrzną powierzchnię kilku zębów, ruchem kolistym lub w przód i w tył. Stopniowo będziesz mógł za każdym podejściem wyczyścić coraz więcej. Później zamiast gazy można używać specjal­nych nakładek na palce, jakie można kupić w sklepach z artykułami dla zwierząt, a nawet zwykłej, byle niezbyt twardej szczoteczki do zębów – najlepiej, aby była to specjalna szczoteczka, zrobiona na użytek zwierząt.

Podejdź go smakiem. Na rynku dostępne są specjalne pasty dla zwierząt o smakach wołowiny, drobiu czy słodu, aby szorowanie zę­bów smakowało przyjemnie. „Pasta o mięsnym smaku nie wydaje się nam szczególnie atrakcyjna. Ale dla większości psów czy kotów mię­towa pasta do zębów również nie stanowi wielkiej atrakcji”, zapew­nia dr Albert S. Dorn, profesor chirurgii w Kolegium Medycyny We­terynaryjnej Uniwersytetu Tennessee w Knoxville.

Nie należy zwłaszcza używać pasty przeznaczonej dla ludzi, która się pieni. Zwierzę nie może wypluć piany, a połknięta – może spowo­dować rozstrój żołądka.

Weź go sposobem. Jeżeli twój zwierzak nie zamierza spokojnie znosić szorowania zębów, trzeba to zrobić innym sposobem. Wystar­czy pójść do sklepu z artykułami dla zwierząt i wybrać zabawkę z twardej gumy. Zabawki te, o kolczastej powierzchni, wymyślone są specjalnie po to, aby czyściły zęby. Dobrze jest posmarować po­wierzchnię pastą o mięsnym smaku, a wtedy pies, gryząc zabawkę, sam zadba o swój piękny uśmiech. „Co prawda nic nie może zastąpić szczoteczki, ale lepsze to, niż nie czyścić wcale”, dodaje dr Dorn.

Korzyści z ogona. Przy najbliższych zakupach u rzeźnika rozej­rzyj się za ogonem wołowym. Można na nim przyrządzić wytworną zupę, a ugotowany ogon dać psu. Pełno w nim ścięgien i włókien, które doskonale masują dziąsła i czyszczą zęby, nawet w trudno do­stępnych miejscach.

A nawet z marchewki. Kawałek surowej marchewki, podawany na przegryzkę, łagodnie usuwa osad z zębów, zapobiegając powsta­waniu kamienia i przykremu zapachowi – tak twierdzi dr Cheryl Schwartz, praktykująca prywatnie w Oakland w Kalifornii.

Chwyć za dezodorant. W sklepach z artykułami dla zwierząt można znaleźć różne odświeżacze oddechu dla psów i kotów, podob­ne do miętowych dezodorantów, jakich sami czasem używamy. „Działają one tylko objawowo, a nie leczniczo”, uprzedza dr Shipp. W przypadku jednak, gdy oddech jest nie do zniesienia, dobre i dzia­łanie objawowe.

Koniec z papkami. „Zmiana karmy na suchą poprawia trochę za­pach, bo granulki ścierają osad z zębów”, dodaje dr Lisa Freeman, wykładowca w Szkole Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Tufta w North Grafton, Massachusetts, specjalizująca się w żywieniu.

I z pojadaniem. Gdy psu czy kotu pozwoli się pojadać, gdy tylko przyjdzie mu ochota, szkodliwe bakterie aktywne są przez cały dzień, mówi dr Dorn. Radzi on, aby zabierać, co niedojedzone, najpóźniej po godzinie od podania miski z karmą. „Jeśli zwierzę karmimy tylko raz czy dwa razy dziennie, bakterie pożywią się tyle samo razy”, przypomina dr Dorn.

A może trochę ziarna. Podanie ugotowanego, pełnoziarnistego brązowego ryżu powoduje, że pokarm szybciej przesuwa się w jeli­tach, mówi dr Schwartz. „A szybsze trawienie może usunąć przykry zapach z pyska”, dodaje. Zaleca ona, aby niewielką część całodzien­nej porcji jedzenia zamienić na gotowany ryż.

Zjedz sam lub wyrzuć. Woń oddechu w znacznym stopniu jest uwarunkowana dietą. Jeśli masz zwyczaj częstować swego psa czy kota resztkami swoich dań, jak choćby spaghetti mocno przyprawio­nym czosnkiem, nie dziw się, że zapach z pyska nie jest potem szcze­gólnie przyjemny.

Nadzieja w zieleni. Tabletki, zawierające zielony barwnik roślinny – chlorofil, dobrze wpływają na trawienie i zapach z pyska, radzi dr Schwartz.

Pomóc może węgiel. Rozdrobniony węgiel drzewny jest silnie działającym absorbentem i w ten sposób przyczynia się do poprawie­nia woni oddechu. Nie należy z nim jednak przesadzać, bo równie sil­nie wiąże on witaminy i składniki odżywcze, które nie są wówczas przyswajane.

Tylko dla psów

Przegryź kością. Świeże kości całkiem nieźle usuwają osadzający się kamień nazębny. „Dłuższe gryzienie kości w znacznym stopniu przyczynia się do utrzymania zębów w czystości”, zapewnia dr Free- man.

Lub kawałkiem liny. W sklepach z artykułami dla zwierząt sprze­dawane są gryzaki – grube kawałki miękkiej liny. Podczas gryzienia rozluźnia się ona na pojedyncze włókna. „Pozbycie się resztek jedze­nia i bakterii, gromadzących się między zębami, może zlikwidować jedną z przyczyn niemiłego zapachu z pyska”, mówi dr Freeman.

Zapach z pyska

Czy goście odwracają głowy i rozglądają się niepewnie, ilekroć twój pies ziewnie sobie szeroko? Czy tracisz apetyt, gdy twój kotek da ci buzi? Oj, coś cuchnie… Ten zapach powalić może każdego.

Jeśli oddech zwierzęcia dostarcza bukietu szkaradnych zapachów, najczęstszą przyczyną bywa osadzanie się kamienia nazębnego, takie­go samego, który odbiera biel naszym zębom, gdy tylko nie myjemy ich dość starannie. Od zaniedbanych zębów tylko krok do przewle­kłych i nierzadko niebezpiecznych infekcji dziąseł.

A tak niewiele trzeba, żeby tego wszystkiego uniknąć, a oddech zwierzęcia nie odstraszał…

Zapach skunksa – kiedy skunks pojawia się w mieście

Jakby smog nie był dostatecznie uciążliwy, to na dodatek w miastach coraz czę­ściej pojawiają się skunksy, ciągnąc za sobą smugę upajającej woni.

„Dzisiaj skunksy można spotkać wszędzie”, mówi dr Jan White, dyrektor wyko­nawczy International Wildlife Rehabilitation Council w Suisun, Kalifornia, specjalista weterynarii dzikich zwierząt w Wildlife Health Center w Szkole Medycyny Weteryna­ryjnej Kalifornijskiego Uniwersytetu w Davis. „Jeśli zostaną wykurzone z jednego miejsca, pakują manatki i przenoszą się na drugie”, zapewnia.

Gdy w twoim sąsiedztwie, co się łatwo może zdarzyć, zamieszka skunks, mo­żesz go do tego zniechęcić, stosując kilka prostych chwytów.

Skunks lubi chłodne, ciemne miejsca, uprzątnij więc zwały cegieł czy drewna, wytnij zarośla.

Upewnij się, czy w ogrodzeniu nie ma dziur, przez które mógłby wejść na teren. A jak już wszedł, poczekaj aż nocą się oddali i pozatykaj wszystkie dziury, radzi dr White. Sprawdź wszakże, czy nie była to skunksica, która powiła małe, bo wtedy powinieneś poczekać, aż podrosną na tyle, by bez problemu podążyć za matką.

Skunksy ciągną tam, gdzie mogą znaleźć coś do jedzenia, jeśli więc karmisz psa czy kota na zewnątrz, nigdy nie zostawiaj pełnych misek na noc. „Skunksy de­lektują się kocią i psią karmą”, zapewnia dr White.

Bardzo ważne jest też dokładne zamykanie pojemników na śmieci. „Otwarty śmietnik to zaproszenie dla skunksa”, ostrzega.

Zapach skunksa – psy i koty

Obejrzyj jego oczy. Jeśli twój ulubieniec został strzyknięty po oczach, to będą one mocno podrażnione i załzawione. „Wprawdzie nie oślepnie, ale będzie go mocno bolało”, ostrzega dr Veronika Kiklevich, lekarka z Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Waszyngtoń­skiego Uniwersytetu Stanowego w Pullman.

Radzi przemyć oczy tym samym płynem do przemywania oczu, ja­kiego używają ludzie. „Wystarczy postępować zgodnie z zaleceniami na ulotce, a zwierzę odczuje szybką ulgę”, mówi.

Wykąp go. Jeśli tylko pogoda pozwala, lepiej to zrobić na dworze, inaczej nie dowietrzysz mieszkania przez tygodnie, ostrzega dr Lynda Bond, lekarka weterynarii z prywatną praktyką w Cape Elizabeth w Maine, prowadząca cotygodniowy program o domowych zwierzę­tach w jednej ze stacji telewizyjnych w Portland. Użyj skórzanych lub gumowych rękawic do zabezpieczenia rąk i namydl go porządnie szamponem. Spłucz i powtórz całą procedurę od początku, radzi.

Pomidorowy cud. Specjaliści nie wiedzą, dlaczego akurat sok po­midorowy tak dobrze neutralizuje zapach skunksa, ale to tradycyjne antidotum warte jest zastosowania. Po wykąpaniu i wysuszeniu „po prostu zlej go sokiem”, radzi Hazel Christiansen, właścicielka salonu piękności dla zwierząt Blue Ribbon Pet Grooming w Lewiston, Ida­ho, przewodnicząca American Grooming Shop Association.

Wszystko zależy od wielkości twojego ulubieńca, ale pewnie zuży­jesz na to nawet kilka kartonów. Zostaw zwierzę na 15-20 minut, po­tem starannie zmyj sok i jeszcze raz użyj szamponu, radzi.

Jeśli twój pupil nadal śmierdzi, zacznij wszystko od początku. Ale uwaga, jeśli twój pupil jest biały lub bardzo jasnej maści, przygotuj się na czasową zmianę barwy jego futra. „Może nawet być przez ja­kiś czas różowy albo pomarańczowy”, ostrzega Hazel Christiansen.

Masaż z masengillem. Ten dostępny bez recepty środek od dawna jest używany w salonach piękności dla psów, jeśli trafi się im klient, który spotkał na swojej drodze skunksa.

„Masengill czyni cuda”, zapewnia Tracey McLaurin, hodowczyni psów i psia fryzjerka z Winchester, Virginia. „To jedyny środek, któ­rego zawsze używam, aby zneutralizować odór skunksa”, mówi.

Dla mniejszych zwierząt mieszamy 60 g masengillu z czterema litra­mi wody, dla większych – ilości te podwajamy. Nacieramy mieszanką zwierzę, czekamy 15 minut, potem kąpiemy je z użyciem szamponu.

Pomoc z kuchennej szuflady. Zapach wanilii pomaga zneutralizo­wać wonie, jakie wydziela twój pieszczoch po spotkaniu ze skunksem, mówi Hazel Christiansen. Filiżanka i ćwierć wyciągu z wanilii na 4 litry wody – oto roztwór, w którym należy go namoczyć. Po 10 minutach kąpiemy go i płuczemy starannie.

Trochę chemii. Według Paula Krebauma, chemika z Lisie, Virginia, najlepszym środkiem do zneutralizowania zapachu skunksa jest mieszanka: 1/4 filiżanki sody oczyszczonej, łyżeczka mydła w płynie i litr wody utlenionej. Mieszanką tą myjemy włos zwierzęcia, a po­tem dokładnie spłukujemy.

Ta mieszanka, bez dodatku mydła, była używana w laboratoriach do neutralizowania zapachu siarkowodoru, poradzi sobie więc i z za­pachem skunksa.

I dezodorantów. W sklepach z artykułami dla zwierząt można ku­pić rozmaite dezodoranty. „Całkiem nieźle działają i są bardzo łatwe w użyciu”, zapewnia dr Bond.

Zapach skunksa

Twój ulubieniec nie raz pachniał podejrzanie, ale to nic w porów­naniu z tym, co dzieje się teraz. Na długo przedtem, zanim go zoba­czysz, czujesz nosem, że nadchodzi. Jego włos jest tłusty, a on sam cuchnie przeraźliwie. Prawda jest taka, że miał spotkanie ze skunksem.

Mało jest zapachów równie odrażających, jak odór skunksa, a i mało równie trwałych. „Pomyśl, skoro dla ciebie to odór nie do zniesienia, jak musi czuć się twój zwierzak, przesiąknięty nim od stóp do głów”, pyta dr Jan White, dyrektor wykonawczy International Wildlife Rehabilitation Council w Suisun, Kalifornia, specjalista we­terynarii dzikich zwierząt w Wildlife Health Center w Szkole Medy­cyny Weterynaryjnej Kalifornijskiego Uniwersytetu w Davis. Za­mieszczone poniżej porady pomogą ci nieco „rozrzedzić” powietrze.

Zaburzenia widzenia – kiedy do weterynarza

Utrata wzroku to ciężkie przeżycie dla człowieka; zwierzęta znoszą ją łatwiej, choćby ze względu na wyostrzone inne zmysły. „Upośledzone wzrokowo psy i koty radzą sobie zadziwiająco dobrze”, zapewnia dr Mary B. Glaze, profesor oftalmologii w Szkole Medycyny Weterynaryjnej Stanowego Uniwersytetu Louisiana w Baton Rouge.

Niektóre zwierzęta słuchem rozpoznają nawet to, czy drzwi są zamknięte, czy otwarte, przechodząc przez nie bez wahania lub zatrzymując się bez wpadania na nie. „Zupełnie jakby widziały”, zapewnia dr Glaze.

W nieznanym terenie upośledzenie widzenia daje się bardziej we znaki i jest nie­bezpieczne. Ociemniałe zwierzęta wpadają na meble i obijają się o ściany. Na spa­cerze, pozostawione bez opieki, wpadają pod samochody.

Każde zwierzę z upośledzeniem wzroku powinno być pod opieką weterynarza. Ale jak rozpoznać, czy twój ulubieniec ślepnie? Może mieć problemy ze znalezie­niem cię, gdy go wołasz. Źle widzące psy mają zwykle opory przed chodzeniem po schodach. Koty przestają wskakiwać na meble tak chętnie, jak dotychczas.

„Jeśli twój kot sypiał w twoim łóżku przez wiele lat, a ostatnio zdarza mu się to coraz rzadziej, przyczyną może być stopniowa utrata wzroku”, mówi dr Art J. Ouinn, profesor oftalmologii w Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Stanowego Uniwersyte­tu Oklahoma w Stillwater.

Można się o tym przekonać, stosując test kłębka waty, dodaje dr David C. Smith, prywatnie praktykujący lekarz weterynarii z Tulsa, Oklahoma, specjalizujący się w okulistyce. Stań przed swoim ulubieńcem w pewnej odległości od niego. Upuść na podłogę kłębek waty. Jeśli zrobisz to kilka razy bez wywołania najmniejszej jego reakcji, będzie to oznaczać, że ma kłopoty ze wzrokiem.

Zaburzenia widzenia – psy i koty

Nie zmieniaj ciągle dekoracji. Zmiana ustawienia mebli może być bardzo męcząca dla niedowidzącego zwierzęcia, może być nawet niebezpieczna, jeśli biedak nadzieje się na przykład na nogę od stołu, ostrzega dr Art J. Quinn, profesor oftalmologii w Kolegium Medycy­ny Weterynaryjnej Stanowego Uniwersytetu Oklahoma w Stillwater. „Jeśli nie musisz, niczego w domu nie przestawiaj”, radzi.

Oprowadź go. Jeśli zrobiłeś przemeblowanie lub zwierzę nagle straciło wzrok, prowadź go po domu na smyczy przez dzień czy dwa, żeby miał czas przywyknąć do zmian, mówi dr Glaze.

Dobrze jest ograniczyć jego aktywność do jednego czy dwóch po­mieszczeń, w których będzie się czuł bezpiecznie, potem stopniowo można rozszerzyć pole jego działania. Zwierzęta potrzebują towarzy­stwa ludzi, najlepiej więc mieć go stale przy sobie, w pokoju, gdzie najczęściej przebywasz.

Bądź przewidywalny. Przyzwyczajenia są niesłychanie istotne dla źle widzących zwierząt, mówi dr Glaze. „Miska z wodą i zjedzeniem zawsze w tym samym miejscu to ogromne ułatwienie dla twojego podopiecznego; daje mu poczucie bezpieczeństwa”, zapewnia. Ta sa­ma zasada dotyczy kuwety i posłania. Im mniej zmian, tym lepiej.

Uważaj poza domem. Jeśli twój pupil ma kłopoty ze wzrokiem, nie puszczaj go samopas, zanim nie upewnisz się, że płot jest w porządku. W parku trzymaj go zawsze na smyczy, bo może łatwo się zgubić, ostrzega dr Quinn.

Basen – pułapka. Basen pływacki to śmiertelna pułapka dla zwie­rząt, które nie widzą, dokąd idą. „Wielu moich ociemniałych pacjen­tów utonęło w basenach”, ostrzega dr Quinn.

Znajdź mu kumpla. Czasami zwierzę dobrze widzące może być wielką pomocą dla ociemniałego. W wielu przypadkach pomaga swe­mu niewidzącemu towarzyszowi odnaleźć drogę, służąc mu za prze­wodnika, zapewnia dr Glaze.

Nawet jeśli zwierzęta nie zaprzyjaźnią się zbytnio, obecność dru­giego zwierzęcia w rodzinie jest bardzo pomocna. Wystarczy przy­czepić do jego obróżki mały dzwoneczek, by niewidzące zwierzę miało przewodnika, który pomoże mu zorientować się w czyhających niebezpieczeństwach, dodaje dr David C. Smith, prywatnie praktyku­jący lekarz weterynarii z Tulsa, Oklahoma.

Wypróbuj nową fryzurę. Psom, którym bogata grzywa całe życie przysłania oczy, należy ją obciąć albo spiąć, kiedy zaczynają mieć poważne problemy ze wzrokiem, radzi dr Smith. „Widywałem już owczarki staroangielskie z tak obfitym włosem na głowie, że z pewnością niczego nie mogły zobaczyć, nawet przy najostrzejszym wzroku”, dodaje.

Zaburzenia widzenia

Do tej pory twój ulubieniec poruszał się po domu bezkolizyjnie. Ale po ostatnim przemeblowaniu dziwnie często zdarza mu się wpa­dać na fotele i kanapy. Na spacerach też ma problemy z dostrzeże­niem cię z daleka.

Z jakiejś przyczyny jego wzrok nie jest już tak ostry, jak dawniej. Niektóre psy i koty cierpią na postępujący zanik siatkówki i coraz go­rzej widzą po zmroku. U innych rozwija się katarakta, jaskra czy inne choroby oczu, prowadzące stopniowo do ślepoty. Na szczęście wiele z nich można leczyć.

„Niektóre metody leczenia wzroku zwierząt są równie skompliko­wane i wyszukane, jak stosowane u ludzi”, mówi dr Mary B. Glaze, profesor oftalmologii w Szkole Medycyny Weterynaryjnej Stanowe­go Uniwersytetu Louisiana w Baton Rouge, jedna z autorek The Atlas of Feline Ophthalmology.

Wzdęcia – psy i koty

Daj mu zażyć ruchu. Ruch pomaga uwolnić nadmiar gazów z je­lit, szczególnie dobrze działają długie spacery, a podejrzane zapachy nie będą nikomu specjalnie przeszkadzać. „Ale lepiej nie ustawiaj się pod wiatr”, radzi dr Fortney.

Uwaga! Soja nie pomaga! Jeśli twój pies lub kot stale puszcza wiatry, przyczyna może leżeć w nadmiarze soi w diecie. Niektóre karmy zawierają jej aż 25%. Większość zwierząt trawi ją bez trudno­ści, ale dla niektórych bywa ciężko strawna, ostrzega dr Kathryn Mi­chel, specjalistka w zakresie żywienia na Wydziale Studiów Klinicz­nych Szkoły Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Pensylwania w Filadelfii. „Zmiana karmy na zawierającą mniej soi bardzo może pomóc”, zapewnia.

Wystarczy spojrzeć na podany na opakowaniu skład karmy, by zo­rientować się, ile soi do niej dodano. Na początku listy znajdują się składniki, których w karmie jest najwięcej, na dole listy umieszcza się składniki, których jest znacznie mniej.

Zmieniaj stopniowo. Jeśli atmosfera wokół twojego psa mocno się zagęści po zamianie karmy, być może zmiana była zbyt gwałtow­na. „Bakteriom jelitowym też potrzeba trochę czasu na przystosowa­nie się do nowej karmy”, mówi dr Richard Hill, docent dietetyki lecz­niczej, specjalista w dziedzinie medycyny wewnętrznej na Wydziale Małych Zwierząt Kolegium Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Floryda w Gainesville. Według niego nową karmę należy wprowa­dzać co najmniej przez trzy dni, codziennie dodając jej o V3 więcej do używanej dotychczas.

Kosz pod klosz. „Jeśli twój ulubieniec systematycznie włamuje się do kosza na śmieci, wyjadając różne świństwa, nie dziw się, że jego układ pokarmowy potem szaleje”, zapewnia dr Lawrence McGill, weterynarz patolog w Salt Lake City.

Grzech obżarstwa. Twój ulubieniec lubi się objadać? Trzeba spoj­rzeć prawdzie w oczy – obżartuchy cierpią na wzdęcia, przypomina dr M. Lynne Kesel, docent chirurgii na Wydziale Klinicznym Kole­gium Medycyny Weterynaryjnej i Biomedycyny Stanowego Uniwer­sytetu Colorado w Fort Collins. „Przejadanie się nadmiernie przecią­ża jelita, a zgromadzone tam zwały jedzenia fermentują, produkując gazy”, mówi.

Nie przesadzaj z witaminami. Wielu właścicieli stosuje dodatko­wo preparaty mineralno-witaminowe, które podawane w nadmiarze, mogą pobudzać aktywność bakterii jelitowych, wzmagających pro­dukcję gazów, ostrzega dr Mark L. Morris Jr., doradca żywieniowy w Topeka, Kansas, twórca karm z linii Hilfs Science Diet, współau­tor Smali Animal Clinical Nutrition. „Jeśli nie ma wskazań lekarskich co do podawania dodatkowo preparatów mineralno-witaminowych, twój ulubieniec doskonale się bez nich obejdzie, a nawet lepiej będzie się czuł”, zapewnia.

Zapomnij o mleku. Większość dorosłych psów i kotów może tra­wić tylko bardzo niewielką ilość mleka, mówi dr Michel. Dzieje się tak dlatego, ponieważ dorosłe organizmy nie wytwarzają w wystar­czającej ilości laktazy, enzymu umożliwiającego jego trawienie. „Je­śli twój cierpiący na wzdęcia przyjaciel pije mleko, odstaw je na kilka dni, a powinna nastąpić znaczna poprawa”, radzi. Możesz go także przestawić na mleko o zmniejszonej zawartości laktozy.

Jogurt dobry! Jogurt zdrowy! Wiele jogurtów zawiera sprzyjają­ce sprawnemu trawieniu bakterie, zapewnia dr Ann-si Li, specjalistka w zakresie dalekowschodniej medycyny weterynaryjnej w Oakland, Kalifornia. Zaleca podawanie kotom i małym psom 1/4 łyżeczki natu­ralnego jogurtu, większym psom do 20 kilogramów masy ciała – 1 łyżeczki, a psom dużym – 1 łyżki dziennie.

Większość zwierząt lubi smak jogurtu i nie trzeba go jakoś specjal­nie przemycać w jedzeniu. Nawet tym zwierzętom, które mają pro­blemy z trawieniem laktozy, można bez obaw podawać jogurt.

Neutralizująca moc węgla. „Aktywowany węgiel jest brudzący, ale całkiem efektywnie neutralizuje zapachy”, mówi dr Kesel. Dla małych zwierząt zaleca ona 1/2 — 1/4 łyżeczki do herbaty dziennie, dla większych – 1/2. Węgiel należy zmieszać z jedzeniem.

Aktywowany węgiel, dostępny w aptekach bez recepty, może także pochłaniać składniki odżywcze w jelitach, nie należy go więc poda­wać dłużej niż kilka dni, przestrzegają specjaliści.

Środki na wzdęcia pomogą. Środki enzymatyczne, przeciwdziała­jące nadprodukcji gazów, można kupić w przychodniach weteryna­ryjnych. Ułatwiają rozdrabnianie pokarmów w przewodzie pokarmo­wym i ich trawienie, mówi dr Katherine Brown, weterynarz z prywat­ną praktyką w Salt Lake City.

Niezdrowa konkurencja. Kiedy karmimy więcej niż jedno zwie­rzę w jednym pomieszczeniu, ryzykujemy, że każde pochłonie swoją porcję w możliwie najkrótszym czasie z obawy, aby inne nie pod- kradło mu jedzenia. W rezultacie połykają przy jedzeniu zbyt dużo powietrza, mają więc wzdęcia lub czkawkę, a przy odrobinie pecha obie przypadłości naraz. Karmienie każdego zwierzęcia w osobnym pomieszczeniu spowoduje, że będą jadły wolniej i unikną nieprzy­jemnych konsekwencji, zapewnia dr Michel.

Wydłuż czas jedzenia. Chytrym sposobem na spowolnienie jedze­nia i zapobieganie łykaniu powietrza jest wrzucenie do miski zjedze­niem sporej piłki. „Będzie musiał ją przesuwać i wyjadać spod niej, więc – chciał nie chciał – będzie jadł wolniej”, proponuje dr Michel. Trzeba tylko pamiętać, aby piłka była wystarczająco duża, bo małą głodne zwierzę gotowe połknąć. „Widywałam już zwierzęta, którym trzeba było wyciągać z żołądka przedmioty tak duże, że aż trudno by­ło uwierzyć, że dały radę je połknąć, więc naprawdę trzeba uważać”, przestrzega.

Miska w górę. Innym sposobem na zapobieganie łykaniu powie­trza jest postawienie miski na podwyższeniu, mówi dr Fortney. „Jeśli zwierzę nie pochyla szyi tak nisko, łyka mniej powietrza”, mówi. Najlepiej postawić miskę na skrzynce, z której się nie zsunie, albo kupić specjalny stojak na miski, dobrany wysokością do wielkości zwierzęcia.